W dali, po spalskim lesie pieśń historii dziś niesie wiatr.
Stare dęby i sosny w kalendarium obrosły dat.
Między pniami w oddali odgłos styranych drwali – szast,
a wraz z każdym oddechem, stuk odbija się echem – prast.
Plotą w głębokich jarach o myśliwych i carach mgły,
w trawach nić się przeplata o szczęśliwych latach i złych.
Stare bunkrów betony nieme wydają tony w świat.
Każdy z nich niepoprawny skrywa fakty z pradawnych lat.
Z wiatrem w gęstych ostępach nuci głos Prezydenta – bas.
Wszystkie zwrotki do woli wyśpiewywać pozwoli las.
Warszawa październik 2014