
Tak śpieszył na Dożynki, idąc krokiem dziarskim,
że dotarł w październiku na Hubertus Spalski.
Tak długo dzielił z Bracią łup z myśliwskich troków,
że powrócił do domu, tuż po Nowym Roku.
Warszawa październik 2014
Tak śpieszył na Dożynki, idąc krokiem dziarskim,
że dotarł w październiku na Hubertus Spalski.
Tak długo dzielił z Bracią łup z myśliwskich troków,
że powrócił do domu, tuż po Nowym Roku.
Warszawa październik 2014
Nie chcąc z życia mieć kalwarii
był posłuszny żonie Marii.
Kiedy jednak brał go gniew,
wtedy hardy był jak lew
i tygrysie ściskał szpony
za plecami swojej żony,
by za chwilę pod jej wzrokiem
stąpać obok grzecznym krokiem
i wyszeptać jak we śnie:
Ja nie chciałem – Maria – nieee…
Rawa Mazowiecka – czerwiec 2006
Solą w oku jest limonce,
płyn z eukaliptusa,
bo pragnienie zamiast gasić
rozbudza w pokusach.
Za to ciało, w którym trunek,
budzić winien boga,
gasi odbierając władzę
w coraz słabszych nogach.
Kielce 30 marca 2008
Każdy macho w duszy
skrywa prawdę szczerą:
że gdy mały interes,
to wielkie sombrero.
Kielce 13 kwietnia 2008
Dwa oblicza szefa,
jak Księżyca strony –
z jednej pełny uśmiech,
z drugiej przygaszony.
Jedna w pełnym blasku,
druga pod przykryciem.
Czyż nie może druga
być pierwszej odbiciem?
Kielce 11 kwietnia 2008
Urodziwy myśliwy, z panią na ambonie,
rozpoczyna kolejne „wspólne polowanie”.
Lecz tym razem szaraczek nie powiedział żonie,
że dzisiaj zakłusuje na dojrzałą łanię.
I chociaż szósty krzyżyk wystąpił na skronie,
zwiększenie amplitudy „polowań” ma w planie.
Warszawa kwiecień 2004
Nie zawsze kaktus rośnie
na piaszczystej toni.
Gdy ktoś plecie bzdury,
potrafi na dłoni.
Kielce 13 kwietnia 2008
Miał na głowie cztery szramy,
plecy całe zsiniaczone,
kiedy z krzyża pewnej damy
został zdjęty przez swą żonę.
Warszawa maj 2004
Szerokim krokiem wchodzi
na sceny postument.
Szerokie gamy dźwięków
gra, strojąc instrument.
W śpiewie szeroko usta
szczerzy jak kuguar.
Mógłby jeszcze szerszy
mieć swój repertuar.
Kielce 13 kwietnia 2008
W tym lokalu się szczycą najlepszą obsługą,
gdzie się na kelnera nie czeka zbyt długo,
kucharz wie, że w karcie niczego zbraknie,
a gość, że jest miło do syta i smacznie.
Kielce 13 kwietnia 2008