Pamięci Jana Pawła II
Pisząc wiersz dla Ciebie nie wiedziałem jeszcze,
jakie wstęgą uczuć zapleciesz warkocze,
ile statków schronisz w swym porcie przed deszczem,
ile przebiśniegów w trawie zamigocze.
I dopiero, kiedy na Twoje wezwanie,
do Rzymu spłynęły fale czarnej rzeki,
świat czyniąc ostatnie z Tobą pożegnanie,
zrozumiał co w warkocz związałeś na wieki.
Dziś znowu ożyły jednostajnym tonem
poskręcane struny w spękanych gitarach.
Dźwiękiem, w smutne serca, zostały wplecione,
Twoją wielką siłą – nadzieja i wiara.
Niejeden samotnik, przeszyty rozpaczą,
powrócił do stada po latach wygnania.
Dziś Ty to sprawiłeś, że grzechy wybaczą
i zaplotą warkocz w geście pojednania.
Rozsupłałeś węzeł strasznego ustroju,
by posplatać wątłe okruchy wolności.
Skrzyżowałeś z oprawcą w więziennym pokoju
bolejące dłonie w warkoczu miłości.
Na koniec swej drogi, w oliwnym ogrodzie,
zaszczepiłeś gałąź wyrosłą z cierpienia,
by kiedyś wyrosłe, z pąków, kosmki młode
zakwitły w dziewiczym warkoczu zbawienia.
Ciągnąc z Ziemi smugę prawdziwych symboli
wzrok przyciąga gwiazda błyszcząca najjaśniej,
teraz już tak bardzo śmierć Twoja nie boli,
bo wszyscy w to wierzą, że nigdy nie zgaśnie.
Chyląc smutne czoło, zamykam w pamięci
wizerunek wszystkich papieży prymasa.
Dziś, gdy w panteonie witają Cię święci,
dziękuję, że mogłem żyć w tych samych czasach.
Rawa Mazowiecka kwiecień 2005